czwartek, 29 września 2011

Jak nauczyć dziecko dyscypliny ?

Autorem artykułu jest Piotr,



Dyscyplina jest ważna, obojętnie czy wychowywujesz dzieci w domu, czy jesteś nauczycielką lub nianią. Nie wszyscy ludzie są zdyscyplinowani nawet większość dorosłych nie jest, więc co tu mówić o dzieciach.

Dyscyplina musi być rozwijana podczas wczesnych lat dziecka ponieważ to bardzo pomoże mu w radzeniu sobie ze szkołą, nauką, zabawą lub innymi zajęciami pozaszkolnymi. W przyszłości jednak będzie owocowało całe życie.

Rodzice odrgywają kluczową rolę w przygotowaniu ich dzieci do interakcji społecznych z rówieśnikami i innymi ludźmi. Więkoszść rodziców może pomyśleć, że dyscyplina jest formą kary. Prawdopodobnie takie skojażenia powstają poprzez przypominanie sobie własnego dzieciństwa. Dyscyplina nie jest również uczeniem ich wykonywania naszych rozkazów. W dyscyplinie chodzi bardziej o nauczenie dziecka, że dobre wybory prowadzą do dobrych sytuacji a złe do złych. W dyscyplinie chodzi o to, żeby dziecko nauczyło się dobrego wykorzystywania swojego czasu i tego, że są rzeczy ważniejsze i mniej ważne.

Jeśli chcesz aby dziecko wykonywało jakąś czynność, która chcesz przypisać do jego obowiązków wytłumacz mu to. Porozmawiaj z nim. Pokaż, że to może być fajne. Powiedz czego może się przez to nauczyć. Powiedz do czego mogą prowadzić zaniedbania a jak świetnie będzie gdy będzie wykonywał swoje obowiązki poprawnie.

Dobrze jest chwalić bo za starania jakie wkłada w wykonywanie tej czynności. Jeśli jednak buntuje się i niechce jej wykonywać trzeba mu pokazać, że takie działanie ma zawsze konsekwencje.

Ucząc dzieci dyscypliny trzeba być konsekwetnym. Jeśli będziesz dawać dziecku to czego chce dlatego, że zacznie płakać ono będzie to powtarzać bo zrozumie, że to jest skuteczne. Tylko, że w późniejszym życiu takie działanie nie skutkuje. Wiem, że często nie łatwo patrzeć jak nasze kochane dziecko płacze jednak pamiętaj, że ustępując mu możesz robić mu straszną krzywdę, która sprawi, że nie będzie potrafił prawidłowo radzić sobie w dorosłym życiu.

Jeśli dzieci mają napady złości, spokojnie. Powodem, dla którego dzieci mogą mieć takie stany jest często chęć zwrócenia na siebie uwagi. Jeśli będziesz krzyczeć na nie i ciągle upominać jest bardzo prawdopodobne, że będą powtarzały to w przyszłości.

Nauczenie dyscypliny jest jednym z najtrudniejszych zadań. Jest to trudniejsze niż nauczenie algebry. Pamiętaj jednak, że wpojenie im zdrowej dyscypliny za młodu będzie owocowało w ich całym przyszłym życiu.

---

więcej na wychowywanie dziecka


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

poniedziałek, 19 września 2011

RAZEM CZY OSOBNO ??? Zapraszam do dyskusji...

Na pozór zwyczajna rodzina: On i Ona i dwójka dzieci. W towarzystwie uchodzą za dobraną parę i szczęśliwych rodziców. Jednak, gdy drzwi ich mieszkania zamykają się staje przed nami inna prawda...
Ich dusze nie lgną już ku sobie a wręcz przeciwnie - męcząc się pojękują, gdyż zdają sobie sprawę, że ich wspólny dom jest dla nich klatką.
Są też dzieci, które kochają ich obydwoje... Nie każdego z nich inną miłością, ale obydwojga taką samą, gdyż mają mamę i tatę RAZEM...

Co Oni mają zrobić według Ciebie, aby znaleźć optymalne rozwiązanie biorąc pod uwagę WSZYSTKICH członków tej rodziny? Rozstać się czy zostać razem???

ZAPRASZAM DO DYSKUSJI

czwartek, 15 września 2011

Recepta na udany związek cz.2 - podział obowiązków

Autorem artykułu jest Piotr Pogodziński



Co robić Drogi Mężczyzno, aby Twój związek był szczęśliwy ??? Tak Drodzy Panowie! Nie leżymy na kanapie po przyjściu z pracy, nie czytamy gazetki i nie trzymamy nóg na ławie, bez względu na to, czy Wasza Żona pracuje zawodowo czy też nie.

W moim związku oboje pracujemy codziennie po osiem godzin i nie wyobrażam sobie aby Moja Żonka sama miała prowadzić „gospodarstwo domowe”. Czy próbowaliście sobie przeliczyć, ile godzin zajmuje Kobiecie prowadzenie domu? Mojej Żonie zajmowałoby to kolejne 8 godzin: czyli zakupy, zajmowanie się dwójką dzieci w wieku 6 i 3 lata, pranie, sprzątanie, gotowanie, kąpanie i usypianie dzieci a na koniec doprowadzenie swojego ciała do porządku przed snem. I tak każdego dnia !!! Czy po 16-tu godzinach takiej pracy na dwóch etatach (praca + dom) Twoja Kobieta ma jeszcze zająć się Tobą około 23-24-ej w nocy? NIE LICZ NA TO !!! WTEDY NAWET MA PRAWO BOLEĆ JĄ GŁOWA !!!

Podział obowiązków domowych jest konieczny w każdym zdrowym małżeństwie. Co prawda jeśli tego podziału nie było od początku, to po 10-20 latach małżeństwa żadna Kobieta nie może liczyć na niespodziewaną zmianę swojego partnera w tym względzie, gdyż Mąż stwierdzi że stała się zrzędliwa i szuka dziury w całym. Jednak uważam, że sprawa podziału obowiązków to jedna z nierzadkich przyczyn awantur domowych i warto poświęcić temu dzisiejszy post. W moim związku sprawa poruszanego tematu ma się następująco: Żona wstaje pierwsza do pracy, gdyż dłużej potrzebuje dostępu do „łazienki” jak każda kobieta. Ja wstaję po Jej wyjściu i pierwszą moją czynnością jest zaścielenie naszego przytulnego łóżeczka. W tym czasie kiedy ja korzystam z wolnej już łazienki, Ona szykuje śniadanko i kanapki do pracy. Ja z kolei robię kawkę i mleczko dla Dzieciaczków i w ten oto sposób po kilkunastu minutach spotykamy się przy stole na pierwszym wspólnym posiłku. Wychodzimy do pracy …Po powrocie z pracy i obiadku, Żona idzie na zakupy, gdyż przy dwójce dzieci ciągle czegoś brakuje w lodówce – a ja w tym czasie zmywam naczynia po obiedzie i zajmuję się naszymi Skarbami. Po powrocie Żony to ja rozpakowuje torby a Jej każę usiąść i odpocząć podając Jej coś do picia. Jeśli nie mamy żadnego wyjazdu dzielimy się dziećmi i każde z nas poświęca czas któremuś z dzieci. Ja ze starszym synkiem często gramy w warcaby lub domino, gramy również na instrumentach klawiszowych w tym czasie Żona z trzyletnią córką szaleją w dziewczęce zabawy. Kiedy przychodzi czas na kolację, znów następuje podział: Mama robi kanapki, tata pilnuje i pomaga dzieciom je skonsumować (aby nie dopuścić do późniejszego zbierania kanapek z podłogi. Czas wieczorny to przygotowanie jakiegoś obiadku na kolejny dzień przez Żonkę a z mojej strony przygotowanie łóżek dziecięcych do spania i kąpiel dzieciaczków. W zależności od życzenia dzieci jedno z nas czyta im bajki lub rozmawia o wrażeniach w ciągu dnia.

Dzięki takiej organizacji i podziałowi obowiązków mamy z Żoną dla siebie codziennie o 1-2 godzinki dłuższy wieczór i moja Małżonka za przeproszeniem nie „pada na ryj”. Prawdą jest, że ode mnie to wymaga większego wysiłku i braku czasu na telewizję czy wylegiwanie się na kanapie ale Panowie : coś za coś … Moją Żonę głowa nigdy nie boli a poza tym nadmiar TV to naprawdę strata czasu – ale to moje zdanie …

Zapraszam na kolejny artykuł ...

---

PORADNIK DLA FACETÓW


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Rola męża, mężczyzny w małżeństwie, związku - czyli jak być szczęśliwym ... oczami mężczyzny cz.1

Autorem artykułu jest Piotr Pogodziński



Jestem szczęśliwym mężem i ojcem, ale od prawie 10 lat pracuję nad tym ... Jak to osiągnąłem ? Zapraszam do lekturki
Witam wszystkich zainteresowanych tematyką bloga. Na wstępie pragnę uprzedzić czytelników, iż nie zamierzam nikomu udzielać żadnych rad jako mąż a tym bardziej kogokolwiek pouczać- jest to temat rzeka i każdy ma swój pogląd. Dlatego proszę przy ewentualnych komentarzach brać to pod uwagę.
Moim zamiarem jest podzielić się z Tobą Drogi Czytelniku sposobami, nad którymi pracuję od prawie 10 lat aby czuć się szczęśliwym i kochanym mężem.

A teraz do rzeczy :-)

Zastanówmy się przez chwilę: ile razy w ciągu dnia mijamy się z naszą "drugą połówką" krzątającą się po wszystkich pomieszczeniach naszego mieszkania? Pewnie kilkadziesiąt razy. I co? No właśnie i nic. A wystarczy na chwilę zatrzymać naszą Żonkę w przejściu i przytulić ją "na sekund sześć" :-). To Jej daje poczucie bezpieczeństwa, że jest Ktoś, kto ją kocha i czuwa nad Jej Osobą. Kiedy oglądacie razem film, przytulasz Żonkę? Pozwalasz Jej wesprzeć się na swojej piersi? Zrób to, w ten sposób okazujesz Jej jeszcze bardziej swoją bliskość. Pamiętaj o jednym : BLISKOŚĆ dla Kobiety to nie tylko seks. Czasami są dni kiedy wystarcza Jej w zupełności Twoja obecność w domu.

Takich sposobów na codzienną bliskość jest wiele: ustne podziękowanie za dobry obiadek + pocałunek w policzek, to daje żonie poczucie, że dobrze gotuje, a do tego mobilizuje Ją do kolejnej kulinarnej niespodzianki dla Ciebie Mężu. Kolejnym przykładem okazywania takowej bliskości może być zwykła błahostka typu serduszko wycięte z ręcznika papierowego który na pewno jest w każdej kuchni. Kiedy Żona rano wstaje wchodzi do kuchni i widzi na stole serce z podpisem od męża, ten poranek na pewno będzie dla Niej bardzo miły. Oczywiście nie wycinam takich serc dwa razy w tygodniu, staram się być oryginalny i raczej nie powtarzać tych samych niespodzianek.

Moim innowacyjnym sposobem jest również kupowanie kwiatków dla Żony. Nie kupuję Jej róż w dzień kobiet i tego typu święta, wtedy sprawiam Jej drobny prezencik (moja Żona uwielbia srebro) a więc jakiś fajny i niespotykany pierścionek, czy kolczyki (srebro wcale nie jest drogie). Kwiatki kupuję "BEZ OKAZJI" w zwykły szary dzień, kiedy wracam ze sklepu zahaczam o kwiaciarnię. Żona zawsze mnie pyta: "Z jakiej to okazji ?" wtedy odpowiadam: "bez okazji tak prostu, kwiatek dla Ciebie, za to, że jesteś ...". Jakie wtedy myśli przebiegają Jej w głowie: "on naprawdę mnie kocha - kwiaty bez okazji". Oczywiście taki kwiatek wystarczy jeden raz na 3-4 tygodnie.

Staram się aby w każdym tygodniu naszego wspólnego życia zrobić niespodziankę w różnej postaci: raz kwiatek, drugi raz fajna kartka z miłym tekstem wrzucona do naszej skrzynki listowej, innym razem może to być słodycz, którą uwielbia a jeszcze innym dobre wino do wspólnej kolacji, kiedy dzieci już śpią. Przykładowy plan na 4 tygodnie mam a w tym czasie obmyślam plan na kolejne 4 tygodnie. To wcale nie jest trudne i niemożliwe finansowo, troszkę wyobraźni ... Należy pamiętać o jednej ważnej rzeczy: Kobietę zdobywa się przez całe życie a nie tylko przed ślubem.

Myślę , że na dziś wystarczy Drodzy Panowie a więc do dzieła :-). Za kilka dni zapraszam na nowy POST.






---

DARMOWA CZYTELNIA INTERNETOWA - PONAD 330 PUBLIKACJI !


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

piątek, 9 września 2011

Kochani!
Poniższy artykuł jest odpowiedzią i pomocą w sytuacji z poprzedniego mojego postu. Przeczytajcie z uwagą...

Czy depresja może być także Twoim problemem?

Autorem artykułu jest Aneta Styńska



Co roku prawie milion ludzi na świecie umiera z powodu depresji najtragiczniejszą, bo samobójczą śmiercią. Jest to choroba bardzo niebezpieczna, która pozbawia radości i sensu życia... Jakie mogą być przyczyny depresji?

Na co dzień człowiek współczesny narażony jest na różnorakie stresy, staje wobec wielu wyzwań nieraz ponad jego siły i wytrzymałość. Prawdziwa radość życia jest dziś zjawiskiem coraz rzadszym, ustępuje miejsca smutkowi i przygnębieniu.Ten zaś
przekracza często granice naszej tolerancji, dlatego człowiek popada w depresję. Ta choroba czyni spustoszenie w uczuciach, emocjach, kontaktach międzyludzkich, opanowuje wolę i może popchnąć do samozagłady.

Depresja, ma wiele bezpośrednich przyczyn i przyobleka rozmaite maski. Trudno czasem o diagnozę, od trafności której zależy wiele, a przynajmniej dalsze rokowania i skuteczność przeciwdziałania, stąd strach przed tą chorobą. W ostatnich latach uczeni odarli depresję z mitu choroby nieobliczalnej i nieuleczalnej. Postępu, jaki dokonał się w jej poznawaniu, nie da się porównać z żadnymi innymi osiągnięciami w dziedzinie psychiatrii. Im więcej wiemy o depresji, tym łatwiej ją obłaskawić, opanować jej niszczącą siłę.


Kto cierpi na depresję?

Każdy z nas, w dowolnym momencie życia może zetknąć się z tą chorobą. Czasem nie ma żadnego szczególnego powodu dla obniżenia nastroju lub smutku - depresja nie musi być wywołana okolicznościami zewnętrznymi. Choroba ta może rozwinąć się także wtedy, gdy życie toczy się zwykłym trybem.


Jak rozpoznać, że to już depresja?

Depresja to coś innego niż tylko przejściowe pogorszenie nastroju. Choroba ta może utrzymywać się tygodniami lub miesiącami, przy czym jej powszechnie znane objawy - takie jak smutek i brak energii - towarzyszą innym symptomom:

· Trudności z myśleniem, skupieniem uwagi i podejmowaniem decyzji, pesymizm
· Niezdolność do wyrażania myśli i emocji
· Zmiana apetytu, szybka utrata masy ciała lub przybranie na wadze
· Zaburzenia snu, polegające na przykład na zbyt wczesnym budzeniu się lub na istnieniu znacznie zwiększonej potrzeby spania
· Spowolnienie reakcji fizycznych i/lub słownych
· Poczucie winy lub braku własnej wartości
· Uczucie stałego zmęczenia lub braku energii
· Myśli samobójcze

Często bardzo trudno prawidłowo rozpoznać chorobę. Wielu z nas niejednokrotnie w ciągu swojego życia doświadcza przygnębienia, smutku czy chandry, ale nie musi to oznaczać, że jesteśmy chorzy na depresję.

Z drugiej strony w naszym otoczeniu znajduje się wiele osób, które są nieświadome, że dziwny stan w jakim znajdują się np. irytacja, nerwowość, bezsenność, przygnębienie, apatia - to nie przemęczenie pracą, przesilenie wiosenne, brak urlopu - ale właśnie depresja.


Jak można pomóc osobom dotkniętym tą chorobą?

Dlatego ważne jest aby posiadać jak najszerszą wiedzę o tej chorobie, korzystać z ogólnie dostępnych informacji na temat depresji, aby jak najszybciej zdiagnozować chorobę i rozpocząć leczenie. Depresja jest chorobą, którą można skutecznie i trwale wyleczyć. Specjalistyczną terapią depresji zajmują się psychiatrzy i psychoterapeuci.

Jednak każdy z nas może sam sięgnąć po książki i artykuły opisujące dokładnie chorobę i poradniki proponujące sposoby i techniki, które umożliwiają wyleczenie.


Nie pozwól by ta choroba dopadła i Ciebie!

---

Aneta Styńska, psycholog
Psychorada.pl - Internetowa Platforma Psychologiczna
Konsultacje. Szkolenia. Poradniki. www.psychorada.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

środa, 7 września 2011

Miejmy nad sobą kontrolę

Witajcie Drodzy Internauci,

Miałam koleżankę z lat szkolnych, którą widywałam od czasu do czasu, gdy jeździłam do mojej mamy, bo ona niedaleko pracowała. Nasz kontakt nie był częsty, ale nie można powiedzieć, że żaden.

Pewnego dnia odebrałam telefon od innej naszej wspólnej koleżanki. Usłyszałam, że Jola nie żyje. Od razu ścięło mnie z nóg. Akurat tak się złożyło, że widziałam ją dwa tygodnie temu a dzisiaj już jej nie ma. Przez moją głowę przelatywało milion myśli od „jakie to życie jest kruche” po „pewnie zginęła w wypadku”. Nikt nic nie wiedział tylko kiedy jest pogrzeb. Poszłam tam, aby oddać jej ostatni hołd.

Na miejscu przeżyłam kolejny szok…. To było samobójstwo. Podobno miała depresję. Nikt tego nie zauważył wcześniej, na tyle wcześnie, aby zapobiec tragedii. Matka dwójki dzieci w wieku szkolnym. Mężatka od kilkunastu lat. Na co dzień normalna dziewczyna, z uśmiechem na ustach i ciepłym spojrzeniem…

Co musiała przeżywać w swej duszy i jak długo, że tak to się skończyło? Otoczona ludźmi w domu i w pracy jak każdy z nas a taka samotna. Długo nie mogłam sobie z tym poradzić, ale sytuacja ta zmusiła mnie niejako do refleksji, że trzeba bardziej zwracać uwagę na ludzi wokół nas. Każdy z nas ma swoje problemy, ale każdy z nas ma również ludzi wokół siebie, którzy mogą pomóc. Potrzebna jest jeszcze świadomość, że czasami zwykła rozmowa może oczyścić emocje lub spowodować, że zobaczymy swój problem w innym świetle. Wiem, że osoba z depresją tak nie myśli, ale co zrobić w takim razie, aby do depresji nie dopuścić? Myślę, że tu powinna zadziałać nasza samokontrola na tyle wcześnie, aby nie było już za późno. Kiedy dopada nas chandra albo przewlekła zła passa to nie pozwól, aby Cię zjadła i przerodziła się w coś bardzo groźnego, w stan, który już bardzo trudno cofnąć. Jeśli widzimy, że jest nam źle to nie bójmy się iść do specjalisty – psychologa lub psychiatry. Cały czas pokutuje w nas przeświadczenie, że do takich specjalistów chodzą ludzie chorzy albo wariaci. Nic mylnego!!! W dobie naszych czasów, szybkiego życia i pędu za karierą ludzie bardzo często gubią się w gąszczu przerastających ich problemów. Jeśli je wcześniej zauważymy i będziemy mieć świadomość, że w razie, gdy podupadniemy na duchu, mamy różne alternatywy szybkiego wyjścia z dołka to gdy zdarzyłaby się taka sytuacja będziemy wiedzieć, co mamy robić i gdzie się udać. Czasami, żeby sobie pomóc musimy przełamać swoje słabości.

Jeszcze jedna sprawa to pielęgnowanie bliskości i znajomości innych osób. W dobie pędu za karierą oraz gdy wydaje się nam, że doba powinna mieć przynajmniej o 2-3 godziny więcej nie ma czasu na spotkania ze znajomymi i przyjaciółmi. Nie dość tego nasze relacje z najbliższymi spłycają się a świadomość, że powinno być inaczej jeszcze przytłacza. Jak udręczona wewnętrznie musi być matka, która decyduje się opuścić swoje dzieci? Jola nie była złą matką. Ilekroć rozmawiałyśmy zawsze mówiła, że dla niej czas spędzony z dziećmi jest bardzo ważny.

Proszę Was zatem, abyście pielęgnowali relacje z najbliższymi, w razie potrzeby szukali u nich pomocy a i sami zwracali uwagę na ludzi wokół nas. Kiedy macie się dobrze opracujcie sobie plan na gorsze chwile i może nawet poproście przyjaciela, żeby nad Wami czuwał i dał znak, jakbyście się zagubili w życiu. Nie bójmy się szukać pomocy u innych ludzi. Czasami zwykły uśmiech do kogoś obcego w metrze lub autobusie może zmienić nasz dzień na lepszy a może nawet uratować komuś życie.

POZDRAWIAM CIEPŁO !!!
Kwiat Lotosu

piątek, 2 września 2011

Kobieta a mężczyzna – podstawowe różnice psychologiczne.

Autorem artykułu jest Piotr Mart



Dowiedz się najważniejszych rzeczy, jakie powinieneś(as) wiedzieć na temat płci przeciwnej!

Kobieta a mężczyzna – podstawowe różnice psychologiczne.


Oto podstawowa wiedza:

Kobieca psychika zorientowana jest na uczucia, mężczyzny psychika zorientowana jest na „ego”.

Mężczyzna, który chce pozytywnie wpływać na kobietę, musi koncentrować się na jej pozytywnych uczuciach.
Kobieta, która chce wpływać na mężczyznę musi skupiać się na jego „ego”. By kobieta mogła zdać sobie sprawę jak ważne jest „ego” mężczyzny, musi najpierw dowiedzieć się, czym „ego” jest. Najprościciej rzecz ujmując „ego” jest obrazem mężczyzny na jego własny temat. Ego to także wyobrażenie mężczyzny, na temat tego, co ludzie sadzą o nim samym - słowem, jaki mają obraz jego samego.
Uczucia u kobiety to wszystko to, co wywołuje pozytywne emocje. Jakie to pozytywne emocje? Szczęście, radość, wzruszenie, zachwyt, tęsknota, pozytywne emocje, jakie wywołuje akt seksualny, także obrazy, które w efekcie przywołują uczucia wyżej wymienione.
Mężczyzna, który wpływa na pozytywne uczucia kobiety, wpływa na jej stan zakochania.

Kobieta, która buduje pozytywny obraz mężczyzny ( jego „ego”) przyczynia się do utrzymania jego miłości.


By lepiej zrozumieć jak różnie odbiera to mężczyzna i kobieta ponownie odwołam się do wypowiedzi J.P. Gettiego z jego książki pt.: „As I see it”.


„Dokonałem między innymi zadziwiającego odkrycia: kobiety zupełnie
uczciwie i wprost mówiły o swoich umiejętnościach i ograniczeniach.
Poproszone o wykonanie zadania przekraczającego ich kompetencje
i doświadczenie, otwarcie przyznawały się, że nie potrafią, i prosiły, by
je nauczyć lub pokazać, jak to się robi. Zupełnie inaczej postępowali
mężczyźni. Nie umieli się przyznać do niewiedzy czy niekompetencji.
Zamiast tego twierdzili zwykle, że wszystko znakomicie rozumieją,
i blefując, popełniali w efekcie bardzo kosztowne błędy, wprowadzając
mnóstwo zamieszania.
Role się odwracały, kiedy przychodziło do przyjmowania uwag krytycznych.
Mężczyźni przyjmowali zastrzeżenia do swojej pracy rzeczowo
i nie obrażali się. Kobiety zaś prawie zawsze reagowały na jakiekolwiek
krytyczne uwagi o swojej pracy tak, jakby to był całościowy atak na nie
jako na istoty ludzkie. Oczy zachodziły im łzami i wybuchały płaczem
albo uciekały do damskiej toalety. Potem potrafiły godzinami się dąsać,
chodziły smutne przez wiele dni, a zdarzało się też, że rezygnowały z
pracy”.


Dlaczego mężczyźni reagują właśnie tak, a kobiety zupełnie inaczej? Dlaczego mężczyźni nie przyznają się, że czegoś nie umieją, a kobiety mówią o tym otwarcie? I dlaczego kobiety na krytykę reagują tak emocjonalnie, a mężczyźni znoszą ją dzielnie, niby bez emocji?

Kobieta nie jest ukierunkowana na „ego”, ale na uczucia. Zatem nie musi bronić swojego obrazu w oczach innych. Przyznaje się, że czegoś nie potrafi. Mężczyzna za wszelką cenę broni swój obraz i dlatego udaje, kłamie, często zmyśla, tylko po to, by zachować swój obraz w oczach innych osób.
Z kolei, kiedy przychodzi do krytyki, mężczyźni, którzy ukierunkowani są na „ego” nie odbierają tego emocjami, do czasu jak osoba krytykująca nie narusza jego „ego” (obrazu).

Przykładowo, kiedy kierownik mówi: „zrobiłeś coś źle”, to mężczyzna nie odbierze tego jako atak na własne „ego”. Stanie się tak dopiero, jeśli menadżer powie: „Jesteś do niczego”, „Do niczego się nie nadajesz” itd. W ten sposób zaatakowałby jego „ego”, a przy tym ugodził w najczulszy męski punkt.

Z kolei kobieta, która ukierunkowana jest na uczucia, z bólem przyjmuje jakąkolwiek krytykę. Pod tym względem kobieta jest zdecydowanie wrażliwsza jak mężczyzna.

Rozwiązania dla kobiet i mężczyzn.

Mężczyzno...

Jeśli zależy Ci na miłości swojej partnerki musisz wpływać pozytywnie na jej uczucia. Kiedy sprawiasz, że kobieta się uśmiecha – wpływasz na jej stan zakochania. Nie bądź za poważny, kiedy nie chodzi o sprawy poważne. Bądź pozytywnie nieprzewidywalny, by wpływać na jej pozytywne emocje. Użyj swojej kreatywności!

Często też widuję związki, w których mężczyzna niszczy miłość przez swoją apodyktyczność – umiłowanie ładu i porządku, dla jakiego, być może kobieta na samym początku zakochała się w takim mężczyźnie. Z czasem jednak zauważa, że powaga u tego mężczyzny, przekłada się na wszystkie dziedziny życia. Mężczyzna nie ma miejsca na spontaniczność i „radość życia”, która mogłaby sprawić radość kobiecie. Tacy mężczyźni to zazwyczaj typ „słuchowca”, którym z trudem przychodzi bycie osobą spontaniczną.
Nie bądź taki! Tam, gdzie nie chodzi o zachowanie powagi, nie bądź poważny. Żartuj, bądź pozytywnie nieprzewidywalny!
Wiesz dlaczego kobiety uwielbiają osoby o romantycznym usposobieniu? Romantyczne zachowania wzruszają kobietę, a jak się domyślasz wzruszenie to uczucie. Zatem bądź romantyczny! Kobiety to uwielbiają!
Bądź jak chłopiec, żartuj, rozbawiaj ją, bądź niepoważny zawsze tam gdzie nie musisz być poważny. Kiedy kobieta się śmieje – kocha cię.

Pozytywne emocje to także słowa. Wiedz, że kobieta jest słuchowcem. Nie traktuj słów przysięgi małżeńskiej, które wypowiedziałeś dziesięć lat temu jako coś nadal zobowiązującego – pod tym względem, kobieta pragnie byś jej powtarzał te słowa codziennie.

Niech każdy dzień, będzie czystą kartką papieru, na której to na nowo będziesz zapisywał swoją przysięgę.
Kobieta czuje się szczęśliwa, kiedy mówisz jej jak bardzo ją kochasz. Jak bardzo jest wspaniała.

Kobieto...

To, co zdecydowanie wpływa na jego miłość do ciebie, to pozytywny obraz jego samego w jego oczach. Kiedy atakujesz jego „ego”, mówisz mu jak bardzo on jest nieudolny, głupi, nie nadający się do czegoś - sprawiasz tyle, że ten coraz mniej cię kocha.

Mężczyzna podąża za obrazem samego siebie (swoim „ego”), jaki budujesz w jego umyśle. Dlatego o wiele lepszym sposobem motywacji mężczyzny od pochwał i krytyki jest budowanie pozytywnego obrazu jego samego. Możesz powiedzieć: „Cieszę się, że posprzątałeś mieszkanie” i nie będzie to miało większego wpływu na jego zachowanie w przyszłości, ale możesz i powiedzieć tak do swojej koleżanki w jego obecności: „Mój mąż jest wspaniały, zawsze mi pomaga i wyręcza mnie z różnego rodzaju prac domowych”, to tego typu słowami zbudujesz obraz w umyśle mężczyzny, który ten podświadomie zechce realizować.

Ty kobieto, także podejdź do życia jakby każdy dzień był nową czystą kartą papieru. Każdego dnia postaraj się na nowo wpłynąć pozytywnie na jego „ego”. Każdego dnia buduj jego pozytywny obraz samego siebie. W ten sposób okażesz mu szacunek, a przez to wpłyniesz na jego pozytywne uczucia w stosunku do Ciebie.


Piotr Mart

mezczyzna-od-a-do-z

„Mężczyzna od A do Z” – wszystko, czego potrzebujesz do pełni szczęścia

---

Piotr Mart, autor poradnika dla kobiet "Mężczyzna od A do Z" http://dlaczego-mezczyzna.blog.onet.pl/


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

czwartek, 1 września 2011

Gdy dziecko idzie do przedszkola po raz pierwszy…

Każdego rodzica czeka ten dzień, kiedy po raz pierwszy zaprowadzi swoją pociechę do przedszkola i będzie musiał ją tam zostawić. Jak przygotować się do tej chwili i o co należy zadbać, aby wspomnienie tego dnia nie było traumą dla dziecka, ale także dla nas - o tym napiszę w tym artykule.


Pierwszy dzień w przedszkolu jest nowym doświadczeniem dla każdego dziecka. Pewnie większość naszych pociech lubi bawić się z rówieśnikami, ale ze świadomością, że jego mama lub tata jest obok i bacznie go obserwuje. Głównym problemem przedszkolaków jest to, że zostają same bez rodziców w otoczeniu nieznanych osób dorosłych i dzieci. Naszym zadaniem jest pomóc temu małemu człowiekowi zrozumieć zaistniałą sytuację w taki sposób, aby czuł się bezpieczny i miał świadomość, że to nie koniec świata.

Oto kilka rad, które mam nadzieję pomogą rodzicom i ich dzieciom przetrwać ten trudny dla nich okres:

• Zanim dziecko pójdzie do przedszkola należy je do tego przygotować i wcześniej z nim zacząć rozmawiać. Dziecko im więcej wie o danej sytuacji tym mniej jest w stanie je zaskoczyć. Dobrą metodą jest opowiadanie o swoich (oczywiście pozytywnych) doświadczeniach związanych z przedszkolem. Jeśli dziecko usłyszy, że rodzic też chodził do przedszkola i miło spędzał czas z rówieśnikami nabierze chęci do pójścia tym bardziej, że z ust mamy czy taty usłyszy, co się tam robi i nie będzie już dla niego to tajemnicą. Tak robiąc osiągamy jeszcze jedną ważną rzecz: zwierzając się dziecku z własnych doświadczeń uczymy je i zachęcamy, aby ono zwierzało się nam, co kształtuje wzajemne zaufanie na platformie dziecko rodzic. Można też tą samą metodę zastosować w inny sposób: zamiast wieczornej bajki przed snem opowiadamy własną bajkę o dziewczynce lub chłopcu (najlepiej nadać imię postaci), który zaczął chodzić do przedszkola i wplatać w te historie realne zdarzenia, które czekają nasze dziecko. Bajka taka powinna opowiadać nie tylko o zdarzeniach, ale i uczuciach towarzyszących postaci przez co dziecko poznaje świat przedszkola jeszcze tam nie chodząc, wie co się może zdarzyć i co może przeżywać. Takie przygotowanie stwarza w dziecku poczucie bezpieczeństwa, że nic złego się nie zdarzy (że rodzice go nie zostawią na zawsze) oraz jednocześnie zachęca do bycia i zabawy z innymi dziećmi.

• Zachęcam także do korzystania z dni otwartych w przedszkolach, gdzie dziecko może poznać bliżej zwyczaje przedszkolne a my możemy wcześniej sprawdzić reakcje dziecka na różne sytuacje, aby potem można je przeanalizować. Będzie to dla nas lekcja, czym musimy się wcześniej zająć, z czym nasze dziecko ma problem: czy z zostawaniem samemu, czy może z adaptacją w grupie a może z czymś zupełnie banalnym, co zniknie z pola widzenia dziecka jako problem już po jednej wyjaśniającej rozmowie.


• Gdy będziemy musieli zostawić swoją pociechę w przedszkolu najtrudniejszy jest moment rozstania – nie tylko dla dziecka, ale wierzcie mi, dla rodzica również, dlatego apel do rodziców – nie przelewajmy na dziecko swoich negatywnych uczuć: smutku, niepewności, strachu, bo ono to wyczuwa i boi się podwójnie. Kiedy otwieramy drzwi i wprowadzamy dziecko do Sali róbmy to zdecydowanie. Mówimy kilka ciepłych słów zachęcających do zainteresowania, co dzieje się w środku np. ”zobacz, ile tu jest dzieci; będziesz miał się z kim bawić a potem opowiadać mi o tym, jak po Ciebie przyjdę”, dajemy całusa, uśmiechamy się, możemy jeszcze zapewnić, że na pewno przyjdziemy po skończonych zajęciach i gdy pani zabiera dziecko wycofujemy się z Sali. Jeśli zacznie płakać i kurczowo się nas będzie trzymało, to pozwólmy przedszkolance delikatnie je zabrać, bo przedłużanie chwili rozstania jest niepotrzebnym wzmaganiem emocji nie tylko dziecka ale i rodzica. Jeśli nawet chcemy zostać i zobaczyć, co będzie się działo dalej to schowajmy się gdzieś z boku tak, żeby dziecko nas nie widziało. Jeśli płacz jest intensywny i dość długo trwa to można zastanowić się nad skróceniem dziecku dnia w przedszkolu tzn. można przez kilka dni, do czasu, kiedy się zaadoptuje, zabierać je po obiedzie albo w połowie dnia. To zazwyczaj pomaga dzieciom przystosować się do nowych warunków. Dobrą też radą jest, aby jeśli to możliwe, to tatusiowie zaprowadzali swoje pociechy do przedszkola (szczególnie na początku). Z doświadczenia widać, że rozstanie z tatusiem jest mniej bolesne dla dziecka niż z mamą, która zawsze rozczula się nad swym maleństwem i dziecko ma świadomość, że mama szybciej się nad nim „ulituje”.

• Proszę też rodziców, aby zbyt pochopnie nie podejmowali decyzji zabrania dziecka z przedszkola motywując to tym, że dużo płacze i pewnie nie jest jeszcze gotowe do rozdzielenia z matką. Oczywiście takie przypadki się zdarzają, ale są one naprawdę sporadyczne i należy je najlepiej wcześniej skonsultować ze specjalistą. Dotyczy to też przypadków, gdy dziecko płacze podczas, gdy już dawno cała grupa zaaklimatyzowała się. W takich przypadkach należy mieć świadomość, że my rodzice musimy również poskromić swoje emocje a włączyć trzeźwe i racjonalne myślenie po to, aby nasze dziecko mogło się prawidłowo rozwijać.


• Istotną również kwestią jest to, abyśmy interesowali się życiem przedszkolnym naszego dziecka. Nie tylko na początku, ale zawsze pamiętajmy o tym, aby zapytać się np. w drodze do domu, co dzisiaj dziecko robiło w przedszkolu i jak minął mu dzień. Na zachętę można opowiedzieć dziecku, co samemu robiło się w czasie, gdy dziecko było w przedszkolu – to wzbudza zaufanie dziecka do nas i pomaga otwierać się wobec nas. Dziecko myśli: „Skoro mama czy tata opowiadają mi o swoim dniu w pracy to ja powiem mu, co robiłem w przedszkolu” i tym sposobem będzie nam łatwiej dotrzeć do tych pozytywnych, ale i negatywnych sytuacji, aby pomóc je dziecku rozwiązać. Pamiętajmy! Rozmawiajmy z dziećmi! Za stwierdzeniem dziecka „nie lubię chodzić do przedszkola” zawsze coś się kryje. Pomóżmy dziecku wyrzucić z siebie ten powód a potem będziemy mogli pomóc rozwiązać problem. Wierzcie mi, większość problemów dzieci, z powodu których nie chcą chodzić do przedszkola jest banalnych np. że nie wiedzą, komu mają powiedzieć, że chcą iść do ubikacji albo że nie umieją zapiąć suwaka przy kurtce podczas, gdy koleżanka już to umie. Rozmawiajmy i okażmy dzieciom że mamy dla nich czas i cierpliwość, a zobaczycie, że większość problemów przestanie istnieć, bo z czasem będą rozwiązywane na bieżąco.
Na koniec chciałam powiedzieć wszystkim rodzicom, że tylko wyjątki nie płaczą na początku chodzenia do przedszkola. Te dzieci co nie płaczą z dużym prawdopodobieństwem zapłaczą za kilka tygodni, gdy przyjdzie kryzys i przedszkole nie będzie już takie atrakcyjne jak na początku a stanie się codziennym obowiązkiem. My też nie zawsze z chęcią idziemy do pracy i dopada nas nuda dnia codziennego. Każdy z nas ma taki czas, więc nie dziwmy się naszym maluchom, które dopiero rozpoczynają tą drogę.

Życzę Wytrwałości i Sukcesów!!!